Zdjęcia zamieszczone na moim blogu są mojego autorstwa. Proszę o nie kopiowanie ich bez mojej zgody.

poniedziałek, 1 października 2012

Ogród

Witam się:)

dzisiaj o ogrodzie, choć może jeszcze w tym momencie hasło ogród to za dużo powiedziane. Nasz taras wybudowaliśmy z tyłu domu gdzie od lat była tylko trawa i jakieś drzewa- jabłonki, orzechy, śliwka. generalnie teren za domem był składowiskiem rzeczy wszelakich iż ponieważ gdyż nikt tam nigdy nie zaglądał i takie tam. Po zrobieniu remontu i wybudowaniu tarasu postanowiliśmy oswoić ten teren. Dużo miejsca do zagospodarowania i piękne widoki.
Taki widok mam z okna na teren działki:



widocznej rabatki w prawym dolnym roku wcześniej nie było.

Nigdy nie pasjonowałam się działkami, grządkami i generalnie uprawą ziemi, ale jak wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują człowiek wraz z upływem lat zaczyna przejawiać naprawdę dziwne skłonności. I tak mnie rzuciło na rolę:)

Ponieważ pierwszym zakupem do naszego ogrodu była tona cebulek wszelakich : tulipany, żonkile, krokusy i cała reszta wczesnowiosennych kwiatów- które koniecznie jak wyczytałam trzeba wsadzić do ziemi na jesień trzeba było zacząć oswajać teren i przygotować miejsce na owe cebulki. A ponieważ było by teraz pusto ukradłam teściowej sadzonki michałków i jakiejś trawki co to mi się podoba ale moja ogrodnicza ignorancja jeszcze nie przyswoiła jej nazwy fachowej.
I tak powstało to oto miejsce.
Rododendron wyratowany przed śmietnikiem w hipermarkecie.



Po wsadzeniu i cieszeniu się jak dziecko wyczytałam, że rododendron musi mieć kwaśną glebę a ponieważ te okazy ( na zdjęciu jeden i drugi jeszcze w doniczce) i tak zostały już życiowo skrzywdzone trzeba było wymyślić jeszcze coś innego. Od lat marzyło mi się miejsce z wrzosami, a ponieważ te też raczej do kwaśnego ciągną wymyśliła, drugą rabatkę. Problemem było przed pierwszym i z pustym kontem zanabyć wiele okazów wrzosów. Z pomocą przyszła Castorama i jej akcja oddaj zużyty sprzęt za wrzosy. Biegiem rzuciliśmy się na strych ( cmentarz wszelakiej maści odpadków z domu) i po segregacji udało nam się znaleźć m.in stare monitory ( jeszcze od Comodore- pamięta ktoś taki komputer?).
Miły pan po odebraniu z naszego auta zużytej elektroniki wydał nam pięknych 20 wrzosów.

I tak powstała druga rabatka. Rododendrona przesadziłam, na jego miejsce ( i znów moje szczęście) kupiłam hortensję.
A tak to wygląda:






Teraz codziennie się modlę, aby moje odratowane krzaczki się przyjęły i pięknie rosły i aby wszystkie cebulki na wiosnę wychyliły się z ziemi i oczarowały nas swoimi barwami i kształtami.

Polecam akcje takie jak w Castoramie. To świetny sposób na pozbycie się legalne zużytego sprzętu a w zamian na bezpłatne otrzymanie sadzonek.

pozdrawiam zaglądających

Martusik

1 komentarz:

  1. Zapowiada się całkiem ciekawie. Trzymam kciuki za Twoje roślinki. Masz przepiękne widoki, zazdroszczę. Wzięło Cię i to porządnie , tak trzymaj. Na razie jest jeszcze pustawo ze względu na porę roku ale na wiosnę ... to będzie szał.
    Pozdrawiam Cię gorąco :-).
    Molucha

    OdpowiedzUsuń