Zdjęcia zamieszczone na moim blogu są mojego autorstwa. Proszę o nie kopiowanie ich bez mojej zgody.

niedziela, 21 grudnia 2014

Grudniowe wieczory

Witajcie,

Pamiętacie ostatnie zdjęcie z ostatniego postu? Udało mi się skończyć prezent dla cioci. Poleciał aż za ocean:)


Udało mi się też na prośbę mojego chrześniaka zrobić kartki na kiermasz szkolny:)


A następnym razem pochwalę się czymś:)

Martusik

poniedziałek, 10 listopada 2014

krzyżykowo powtórkowo

Witam,

U mnie na szczęście pasmo nieszczęść i pechów się skończył:)

Nadal jestem zakrzyżykowana na amen:)


Skończyłam wreszcie zamówioną przez moją mamę drugą MM. Co prawda miała obiecaną na poprzednie imieniny ale wyrobiłam się na tegoroczne. W życiu nie dawałam tak spóźnionego prezentu:)

Nie lubię wyszywać drugi raz to samo ale mama tak ładnie prosiła:)



Drugim dublem był prezent dla brata. Znów kolejny fan Wisły Kraków:)

w między czasie udało się skończyć 2,5 metra szalika dla mnie:) Robiłam go na szydełku ponad 2 miesiące- z przerwami czasami dłuższymi of kors. Tak marzyłam o czymś takim, że się będę cudnie opatulać- a tu jak na razie dooopa- pogoda absolutnie nie na ten szalik:(

a na tapecie teraz jest:


Ma się już ku końcowi. W orginale była biała kanwa i czarna mulina- wydało mi się to zbyt surowe więc zmieniłam kanwę na ecru a mulinę na czekoladę- rama też będzie ciemno brązowa- powinno być ładnie:)

a teraz spadam się zbierać bo dziś jedziemy z synem na turniej tańca towarzyskiego- trzymajcie kciuki aby poszło im jak najlepiej:)

Martusik

poniedziałek, 13 października 2014

jesiennie i znów pod górę:(

Witam się,

wbrew nadziejom z ostatniego postu pasmo problemów ciągnie się za mną:(

W sobotę mój ukochany futrzany wrócił pogryziony. Pojechaliśmy czym prędzej do weta. Niestety weekend mój kot spędził w szpitalu. rany nie okazały się wielkie nie mniej jednak trzeba było opatrzyć, podać antybiotyki i poobserwować futrzaka.

Odebrałam go wczoraj i choć wrócił szczęśliwy to kuracja jeszcze się nie zakończyła. Do tego dwa tygodnie musi siedzieć w domu co dla wychodzącego kota jest tragedią a dla nas udręką bo widzimy jak bardzo wy chciał wyjść.

Nasz kocurek:)



Dla pocieszenia kupiłam wczoraj sadzonki malin ( będę je sadzić dopiero w czwartek- na razie je zakopcowałam) i uczyniłam nowy wianek na drzwi bo nawet nie zauważyłam, że wciąż wisiały wiosenne magnolie:(


Mam szczerą nadzieję, że teraz już będzie tylko dobrze:)

Martusik:)

środa, 8 października 2014

hafty

Witajcie:)

I znów długo mnie nie było:(

Ale tym razem mam naprawdę dobre wytłumaczenie. Najpierw miałam rozbite auto służbowe i sporo z tym problemów. Okazało się, że niewiele brakło do szkody całkowitej a nie chcieliśmy go kasować jeszcze.
Potem przyplątało mi się przeziębienie razem z zapaleniem krtani, strun głosowych i tchawicy. Prawie 3 tygodnie w ogóle lub bardzo słabo wydawałam z siebie dźwięki:(
A potem....20 września zmarła babcia mojego męża. Byliśmy z nią bardzo zżyci- mieszkała obok nas. Długo chorowała i bardzo się męczyła. Miała 77 lat- mogła jeszcze pożyć. Dziwnie tak teraz przechodzi się obok jej domu kiedy wiemy, że jej już tam nie ma.

Tak więc sporo się u mnie działo- i niestety nic dobrego:(

Ale wracając do mojego działania:

Udało mi się w końcu oprawić Audrey. Wisi już sobie w sypialni i bardzo się z niej cieszę:)



Jeszcze w wakacje zaczęłam haftować prezent dla mojego syna. Trenuje Taniec Towarzyski od przedszkola. Po wielu perturbacjach w 2012 roku znalazł w końcu wymarzoną partnerkę i od tego czasu zaczął zdobywać nagrody i przechodzić z klasy do klasy. Obecnie posiada klasę C w obydwóch stylach.
Chciałam mu to jakoś zaakcentować. Przez przypadek znalazłam odpowiednie hafty. Na razie zdążyłam zrobić dwa. Klasę E ( od której właściwie zaczyna się taniec). Przy niej przyjęłam datę kiedy zaczął tańczyć z Karoliną. I klasę D. Zostało mi do wyhaftowania dwa obrazki z klasą C ponieważ od tej klasy style taneczne zaczyna się tańczyć oddzielnie ( oddzielnie są punktowane). Wcześniej tańczy się w tzw kombinacji.
Uff zrobiłam jeszcze mini wykład na temat tańca:)


We wrześniu nasz przyjaciel kończył 40 lat. Długo się zastanawiałam co mu z tej okazji dać. Ciężko jest kupić coś facetowi z okazji 40 urodzin. No oczywiście najprościej jest kupić alkohol ale ja nie z tych co idą na łatwiznę.
W necie znalazłam wyhaftowane logo drużyny piłkarskiej. Nigdzie nie mogłam znaleźć wzoru drużyny za którą szaleje i której jest wierny jubilat. Z pomocą przyszedł mi program haftix. i udało się:) Jubilat zadowolony. Gościom też się podobało. A i pamiątka na wiele lat:)

tak długo myślałam o tym prezencie, że na haft miałam tydzień i to ten w którym zmarła babcia i był pogrzeb. Tak więc jestem z siebie naprawdę dumna, że zdążyłam:)


a na koniec:
 Uważam, że ten haft jest mistrzowski i chwalę się nim jakbym sama go uczyniła. Pokażę Wam dzieło wykonane przez moją przyjaciółkę Agnieszkę. Jest zdolna i jestem z niej naprawdę dumna. To ona właściwie zaraziła mnie rękodziełem. Podpowiada, motywuje, pokazuje i uczy. Cudowne, że mam osobę która jest ze mną i wspiera mnie w robótkach a nie patrzy dziwnie jak inne osoby i nie  pyta- a po co? a chce Ci się? a mnie szkoda by było czasu, a nie lepiej kupić zamiast ślęczeć i robić? Motywujemy się, wymieniamy wzorami, wynajdujemy inne techniki i wspólnie zastanawiamy się jak to zrobić. Dobrze, że mam taką przyjaciółkę:)

Aguś dziękuję Ci, że jesteś i za wszystko inne:)


Tym miłym akcentem na dziś kończę.....

idę kończyć szalik na szydełku- na razie ma 2.5 metra a jeszcze mi jeden motek został do wyrobienia:)

pozdrawiam wszystkich zaglądających. dziękuję za miłe komentarze

Martusik:)

czwartek, 21 sierpnia 2014

sypialnia




witajcie:)


W weekend majowy udało mi się w końcu wymalować sypialnię na kolor o jakim marzyłam. Kiedyś marzą mi się jeszcze białe meble, ale to marzenie będzie jeszcze jakiś czas w planach. Wszystko wiem co chcę zrobić ale czasu jest mało. Na razie póki co wymalowałam zdobyczną półeczkę i powiesiłam ją na ścianie. 
Półkę chcieli wyrzucić moi rodzice podczas remontu kuchni. Myślałam o niej do kuchni ale nie mam ściany gdzie mogłabym ją powiesić. A chciałam ją mieć w domu. Wybór stanął więc na sypialni. 

Na półce suszy się lawenda z mojego ogródka. bardzo się rozrosła w tym roku, a sadziłam ją w tamtym na jesień:)

Aniołek upolowany na loterii fantowej na wsi u moich rodziców:)





Niestety reszta sypialni jeszcze nie jest taka jak bym chciała więc jej nie pokazuję:(

pozdrawiam zaglądających:)

Martusik

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Audrey






Uwielbiam haftować.


 Jakiś czas temu wciągnęło mnie to bardzo. Nie mam na tym polu jakiś wielkich dokonań ale podoba mi się jak coś pięknego wychodzi po postawieniu pierdyliona małych krzyżyków. W tamtym roku jako prostą wprawkę wyhaftowałam M. Monroe. Tak mi się to spodobało, że szukałam podobnego wzoru. Po wielu przygodach udało mi się zakupić wzór Audrey Hepburn.
Zaczęłam i po jakimś czasie straciłam do niej serce. Nie wiem czemu ale wydawało mi się to niemożliwe abym ja, niewprawna hafciarka dała radę ją skończyć.
Przedwczoraj wyciągnęłam kanwę i postanowiłam za wszelką cenę ja ukończyć. Chciałam sobie udowodnić, że dam radę. I dałam.
Jestem zakochana w tym hafcie. Będzie wisiała w sypialni na mojej miętowej ścianie w białej ramie. 

na tym etapie utknęłam....
a tak wygląda skończona. Jeszcze tylko oprawa, która się przedłuża bo rozbiłam auto i nie mam czym po ramę jechać:(


Martusik

niedziela, 17 sierpnia 2014

lilie




 Witajcie:)



        Zakochałam się w tym roku w liliach. W ubiegłym roku kupiłam kilka jednak wzeszła tylko jedna i nie zakwitła. Nie pomna na ubiegłoroczną porażkę kupiłam w tym roku jeszcze kilka. Nie robiłam sobie wielkich nadziei. Jakie było moje zdziwienie kiedy wzeszły wszystkie, nawet te z tamtego roku i już od końca czerwca pięknie mi zaczęły kwitnąć. Moja miłość do tych kwiatów rozkwitła razem z nimi. W przyszłym roku mam plan przekopać jeszcze z pół ara i kupić z przynajmniej 100 cebulek.
Tak wiec pokazuję co udało mi się wyhodować w tym roku.




 Miałam też lilie pomarańczowe. Wydawało mi się, że robiłam im zdjęcia ale albo gdzieś przepadły albo mi się wydawało...

Na dziś pozdrawiam

Martusik

czwartek, 26 czerwca 2014

czerwcowe przed i po

Witajcie:)

dziś na ekspresowo:) właśnie skończyliśmy z mężem:)
Wczoraj dostałam niepotrzebny mojej koleżance pokrowiec na kanapę z ikei.
Dziś posłużył mi do zmiany tapicerki na starym ponad 30 letnim fotelu, który stał od ładnych kilku lat na strychu. To była ciężka całodzienna praca- fotel bardzo porządnie zrobiony z drewna nie pilśni. Powinien posłużyć jeszcze kilkanaście lat:)

Ja idę czytać na moim nowym dziele:)



pozdrawiam

Martusik

sobota, 14 czerwca 2014

wiosenno-letnie:)

Witajcie,

Nie wiem jak to jest, że w tygodniu między poniedziałkiem a czwartkiem są upały a jak przychodzi weekend robi się zimna i leje deszcz. W związku z tym napisałam do szefa stanowczą prośbę aby zmienił czas pracy na weekendy a wolne było np. w poniedziałek i wtorek. Od miesiąca czekam na odpowiedź- zastanawiam się czy kiedykolwiek ją dostanę;)

Z braku możności wykonania założonego planu na dziś prezentuję co następuje:


migawki  z mojego ogródka:) totalnie nie wiem jak to się stało, że wszystko kwitnie na różowo lub fioletowo:)



 Mój warzywniak ukochany:)

 

Przy pięknej pogodzie nawet Pan Tadeusz vel: Mruczek, Dzidek, Futerał Na Kleszcze dał sobie sesję foto machnąć:) 




A teraz muszę się przyznać do mojego uzależnienia. Wszak podobno ma ono korzenie w drzewie genealogicznym ponieważ rodzina mojego dziadka pochodzi z Podkarpacia i trudni się wyrobem cudeniek wiklinowych i ja wsiąkłam byłam w plecenie. Niestety w stolicy Małopolski trudno o wiklinę moje uzależnienie zwie się hoooked zpagetti:)


I tak pomału żegnam się deszczowo pozdrawiając z:

i podjadając:


Martusik:)

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Wróciłam:)

Witajcie:)

4 miesięczna przerwa to bardzo długo nawet jak na mnie. Nic mnie nie usprawiedliwia ani przed Wami ani przed samą sobą:( Ten czas tak szybko zleciał, że nawet nie wiem kiedy. Codziennie sobie obiecywałam, że już dzisiaj, że za moment siądę do komputera i napiszę coś na moim blogu. I tak codziennie od 4 miesięcy.

Dlaczego dzisiaj- sama nie wiem, może z braku pomysłów co mam robić, a może z braku chęci robienia tego co powinnam. A powinnam wiele...ale cóż, czego nie zrobię dzisiaj zrobię jutro- przecież nikt tego za mnie nie zrobi.

Właściwie jak przeglądnęłam zdjęcia wyszło, że wiele nie natworzyłam przez ten czas- a może mi się wydaje? Może zrobiłam więcej tylko zdjęć nie mam? Chyba jakaś demencja na starość mnie dopadła bo i teraz myśli pozbierać nie mogę.

Więc wkładam zdjęcia tego co wydaje mi się godne uwagi:)

 Nadal opanowuję sztukę pakowania prezentów- tu w wersji ślubnej:)
 Zajączki na Wielkanoc- jedyna ozdoba jaką zdążyłam zrobić:(
 Nowy wianek na moje drzwi wejściowe:)

 Co zrobić jak się wypiło za dużo wina? Zamiast wyrzucać butelki można zrobić z nich dekorację:)
 Skończyłam drugą i jak na razie ostatnią poszewkę na szydełku
 Wiosna obfitowała w śluby na których być nie mogłam z racji odległości ( jeden w USA drugi w Niemczech) dlatego wyprodukowałam kartki z życzeniami:)
 Nie jestem pewna czy już tego zdjęcia nie było- ale to mój pierwszy i jak na razie ostatni sutasz- krzywe to to bardzo ale jakoś bardzo ją lubię nosić:)





obiecuję, że nie zniknę- zwłaszcza, że mój ogród powoli zaczyna nabierać kształtów i bardzo chcę się nim pochwalić:)

pozdrawiam wszystkich

martusik:)

wtorek, 4 lutego 2014

Candy- losowanie:)

Witajcie:)

Powiem szczerze, że nie marzyłam o tylu uczestnikach:) Marzyłam, żeby się choć trzy osoby zgłosiły abym miała jak wylosować:)
Zgłosiło się aż 38 osób:) Dzięki temu poznałam ponad 30 nowych blogów z czego się bardzo cieszę, bo do wiosny zejdzie mi przeglądanie Waszych twórczości:)

Na całe szczęście miałam co ciąć i wrzucać do miski:)


Uwierzcie, że serce mi drżało jak mieszałam i wyciągałam ten jeden los:) Gdyby ktokolwiek był w domu jemu bym zleciła to niemiłe zadanie- bo ja najchętniej przygotowałabym 38 jednakowych zestawów.

i tak zwyciężczynią została:


Bardzo proszę o wysłanie adresu na maila: martaszczypczyk@gmail.com


Tak mi się spodobało, że już zastanawiam się nad kolejnymi słodkościami do rozdania:)

Dziękuję za udział w zabawie, gratuluję zwyciężczyni i pozdrawiam wszystkich:)

Martusik

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Styczniowe migawki:)

Witam wszystkich:)

Styczeń ma się ku końcowi:) Ja się bardzo cieszę, bo styczeń i październik to dwa najdłuższe miesiące w roku- nie wiem dlaczego ale tak mam.
Tegoroczny styczeń nie był zbyt twórczy. Szkoda, bo myślałam, że uda mi się więcej uczynić. Niestety nawał w pracy, potem obowiązki domowe sprawiły, że nie miała zbyt wiele czasu na swoje "dzieła".
Postaram się nadrobić w lutym:)

Tak więc znów metodą zazdrości uczyniłam pierwszą bransoletkę tkaną na krosnach, które notabene mój JEDYNY był zrobił w ubiegłym roku jakoś tak na wiosnę:D

I właściwie było by to na tyle, gdyby rzutem na taśmę nie udało mi się skończyć swej pierwszej robótki na szydełku:)
Marzyłam od dawna o tej umiejętności- nie, żebym chciała cuda szydełkowe tworzyć ale tak na początek coś więcej niż tylko łańcuszek. Zakupiłam mądrą książkę i oto proszę:) moja pierwsza poszewka na poduszkę:) Miała być bardziej kwadratowa- wyszła jaka wyszła.


Jestem z niej dumna chyba tak bardzo jak dzisiaj z syna, który zakomunikował, że ma trzecią najwyższą średnią w klasie:) Pewnie nie byłoby to nic aż tak niesamowitego gdyby nie to, że mój syn oprócz uczęszczania do 3 klasy gimnazjum trenuje taniec towarzyski i treningi ma jakieś 4-5 razy w tygodniu po 2-3 godziny + dojazd. Kiedy on się uczy? Nie wiem...

w czwartek 23 stycznia 2014 roku moi przyjaciele zawarli związek małżeński:) Byłam świadkiem i czuję się tym faktem mocno wyróżniona:) prezent na tę okoliczność zapakowałam tak:)





i na koniec kwiatek który nadal kwitnie i nie wiem co z tym fantem zrobić- zawsze gwiazdy zamoistnie umierały a ta się trzyma i nie chce zemrzeć- trzymać czy bezlitośnie zamordować?

i żegnam się z Wami razem z moim kotem:)

Martusik:)

przypominam o Candy do 3 lutego zapisy:)


CANDY:)