Zdjęcia zamieszczone na moim blogu są mojego autorstwa. Proszę o nie kopiowanie ich bez mojej zgody.

środa, 27 grudnia 2017

blog w przebudowie

Jak ktoś zajrzał zmieniła się nazwa bloga z Martusikowy Zakątek na Homelikehome. Blog będzie w przebudowie i wracam z całą mocą. Cierpliwości:)

środa, 16 marca 2016

Wiosennie

Witam się serdecznie wraz z nieśmiałymi pierwszymi promykami wiosny:)

Ten rok nie zaczął się rewelacyjnie. Zaczęło się od zmiany pracy. Potem doszła do tego przeprowadzka o piętro wyżej w naszym domku. Teraz czekamy na wymianę ogrzewania i rozpoczynamy remont. W tzw. międzyczasie coś tam sobie dłubię dla uspokojenia siebie samej i mych napiętych emocji. Mam rozdłubanych sporo prac i brakuje mi chęci i woli do skończenia. Pierwszy raz mam taką sytuację, że rzucam się na coś nowego i nie kończę starego- choć niektóre rzeczy mam skończone tak powiedzmy w połowie.

Zacznę jednak od tego co udało mi się skończyć:)

Skończyłam zazdrostki do kuchni. Duża firanka jednak jest mocno w powijakach:(


Skończyła się również kolejna laleczka:)





to maleństwo zrobiłam dla koleżanki fejsbukowej w ramach wymianki styczniowej:)

powróciłam też na chwilę do biżuterii:)




i najważniejsze- udało mi się skończyć na czas prezent dla rodziców z okazji 40 rocznicy ślubu:)




a teraz to co w powijakach:(

kolejna Magic Dolls



Rozpoczęłam SAL z alfabetem robótkowym. Na tą chwilę mam 3 literki- ale czas na skończenie do końca roku więc powinnam się wyrobić:)

Chciałam zrobić kartki świąteczne- mam jeden hafcik- może zdążę:)




A te pisanki zrobiłam w jeden weekend aby coś na te święta mieć swojego.

No i nadal mnie męczy to, że nie zbieram się do pisania tego bloga regularnie. Tak bardzo mi się podobają blogi prowadzone regularnie. Nie wiem czy to ten słynny brak czasu czy mój słomiany zapał.

No cóż tego pewnie nie dowiem się nigdy.....


Marta:)

poniedziałek, 4 stycznia 2016

noworocznie


Postanowiłam odpocząć chwil kilka od haftowania i wróciłam do szydełka. Jakiś czas temu opanowałam w stopniu bardzo podstawowym technikę siatkową zwaną skądinąd " filetem". Genealogii słowa filet w wydaniu szydełkowym nie mam zamiaru zgłębiać. Wzór na zazdrostkę do kuchni dostałam z grupy na FB. Jest ładna, a przede wszystkim prosta.
Zaczęłam przed wczoraj:


przybywa bardzo szybko:


na tą chwilę kończę pierwszą- mam do zrobienia dwie po 6 elementów plus muszę coś z tego wzoru wykombinować jako firankę do kompletu.

Jeszcze długo nie pokażę jej w oknie bo wymiary robię już do nowego mieszkanka. Kiedy przeprowadzka? jeszcze nie wiem dokładnie:)

Marta:)

czwartek, 31 grudnia 2015

ostatni dzień roku



31 grudzień....dzień rozmyślań, dzień planów, dzień podsumowań.

Kiedyś i ja tak miałam, planowałam, pisałam postanowienia, obiecywałam sobie to i tamto zrobić w Nowym Roku.

Dziś już tego nie robię...nie robię tego od czasu jak usłyszałam tekst:


                                      ..." Chcesz rozśmieszyć Pana Boga?
                                            - Powiedz mu o swoich planach....."

I coś w tym jest. Nie da się niczego w życiu zaplanować. Można o czymś marzyć- i ja tak właśnie robię. Marzę- nieustannie marzę. I przyznam się, że te marzenia czasami się spełniają.

I ponieważ nie traciłam dzisiaj czasu na planowanie wykończyłam ostatnią w tym roku Magic Dolls. Piątą w tym roku.


Jeszcze rok temu marzyłam o swoich własnych haftach na ścianach mojego domku. I marzenie się spełniło. mam już kilka a będzie więcej. Nie spodziewałam się, że będzie mi sprawiać to taką radość.
Na kolejnej ścianie wiszą już dwie. Trzecia do kompletu jeszcze nie skończona i w tym roku już się nie skończy:(


Idę marzyć dalej:)

martusik

niedziela, 6 grudnia 2015

Magic Dolls i inne

I nastał grudzień. W tym roku wyjątkowo ciepły i taki niegrudniowy. Nie żebym tęskniła za zimą, mrozem i śniegiem. W gruncie rzeczy cieszę się na taka pogodę. Może gdybym nie pracowała jako PH zima taka prawdziwa by mi nie przeszkadzała a wręcz bym się nią cieszyła. Ale dość o pogodzie.

Jestem nadal w świecie Magic Dolls dzięki Sal-om w których ciągle biorę udział. Inaczej za wzory musiałabym płacić a nie są to małe pieniądze. A tak mam już cztery laleczki. Do kompletu szykują się powoli jeszcze dwie i chyba na razie tyle. Muszę wrócić do zaczętych i odłożonych prac. Poza tym szczerze mówiąc wyszywanie na czas już mnie lekko zmęczyło. Krzyżykowanie ma być przyjemne, a jak termin pogania nie jest już takim niestety:(

Tak więc jakiś czas temy skończyłam MD walentynkową- nazwa jest oczywiście moja:)


Potem haftowałam MD świąteczną:)

Proces był długi bo i wzór do najłatwiejszych nie należał.

Ale efekt końcowy bardzo mnie zadowala:)


Póki co na ścianie wiszą tylko trzy pierwsze:)

Wczoraj był u mnie mój jedyny chrześniak. Obiecałam mu pieczenie pierniczków. Było fajnie:)
Już zapomniałam jak to jest mieć w domu takiego małego chłopca. Mój własny osobisty ma już 17 lat a chrześniak 7.

Dzisiaj pomimo niedzieli sprzątam w domu:) Niestety w tygodniu po powrocie z pracy bywa, że padam na twarz i nie mam już sił do czegokolwiek. Praca, która 10 lat temu sprawiała mi tyle radości dzisiaj jest czasami utrapieniem. Jazda autem wykańcza mnie czasami. Dobrze, że nadal nieustającą radość sprawiają mi spotkania z moimi klientami. Większość z nich to cudowni ludzie. Bywa też, że wśród nich mam wiele artystycznych dusz z którymi mogę pogadać o tworzeniu, gotowaniu i marzeniach o byciu tylko i wyłącznie "kurą domową". Bo tak już niestety jest, że ja pracuję bo muszę. Gdyby nie finanse nie pracowałabym zawodowo. Nie daje mi to takiej satysfakcji jak praca w domu. Marzeniem moim jest nie pracować tylko spełniać się w domu jako gospodyni:) Ci...może kiedyś się to spełni:)

I tak na zakończenie bo trzeba iść działać dalej. Wczoraj mój mąż miał nieprzygodę. Wjechał w niego jakiś dupek i uciekł z miejsca wypadku. Mężowi na całe szczęście nic się nie stało ale auto z lekka ucierpiało:(
Wracając z komendy zatrzymaliśmy się na chwilę w Rynku Podgórskim. Tak oto jest pięknie w Krakowie:)


pozdrawiam wszystkich

Martusik:)

niedziela, 29 listopada 2015

Zmiany

Witajcie

Od dziś dzięki zdolnościom mojego prywatnego osobistego syna wygląd mojego bloga jest taki piękny. I to tak bardzo, że nawet nie mam zamiaru nikomu przypominać jak było wcześniej....

Adaś bardzo Ci dziękuję:)



piątek, 30 października 2015

jesienne klimaty:)

Witam się:)

Znów......tyle sobie obiecywałam, że już nie zaniedbam, że będę pisać w miarę regularnie i .......NIC:(

Ciągle coś robię, do tego praca, dom, obowiązki- bywa, że ostatnio padam na twarz i nie wiem jak się nazywam. Dostałam propozycję od męża, że może na jakiś czas przestać haftować, szydełkować. Nie umiem powiem szczerze. To jedyna rzecz, która mnie autentycznie rozluźnia i  uspokaja. To oprócz moich chłopaków jedyna rzecz, dla której chce mi się wstawać rano z łóżka.

Ostatni post zakończyłam na kawałku Magic Dolls")

Oto ona skończona:)

Po niej zrobiłam też następną:)
tu najlepiej widać jak konturki robią całe WOW:)

a teraz "szyje" się trzecia:




Z koszyka z moimi Ufokami skończyłam tylko metryczkę:

W koszyku nadal pozostaje: Nowy Jork, Maki z zielnika oraz jedna paryżanka:(

Powstała też w międzyczasie mała drobnostka dla moich rodziców:) Kupili dom i chciałam jakoś zaakcentować fakt podpisania umowy notarialnej:)





I tyle z haftowania. Z szydełka zaś spadł komplet na ławę:)

Świecznik w dwóch elementów upolowanych na starociach ( szklany tunel oraz srebrny talerzyk)- ubrałam go na jesień:) Do tego serweta. Pierwszy ścieg zwany filetem w życiu:) i nie tak dawno minął rok jak wzięłam szydełko po raz pierwszy do ręki:)

Na grupach na FB gdzie należę zapanowała choroba na dwie rzeczy:

Chustę Virus:)

oraz:

szalik zrobiony salomonem.
Oczywiście mam i ja- obydwie rzeczy....

i tyle na dzisiaj jeśli ktoś mnie jeszcze czyta ...

pozdrawiam

martusik:)