I tak oto przez ostatnie 2 tygodnie wytworzyłam:
bombki nadal cieszą się uznaniem:
popełniłam nawet dwie szyszki choć ich nie bardzo lubię robić
ta oto bombka jest prezentem dla zapalonego kibica Wisły Kraków
narobiłam też kilkadziesiąt bransoletek. Sprzedają się świetnie dzięki mojej bratowej, która wzięła na siebie dystrybucję:) Dziękuję Patrycja:)
Bardzo zazdrościłam Wam umiejętności szycia Tild i różnego rodzaju maskotek. Kupiłam książkę z ykrojami i uszyłam swojego pierwszego śpiącego aniołka. Niestety aniołek nadal nie ma skrzydeł bo nie mam na nie materiału ale jako taki jak mówi mój mąż " upadły anioł" siedzi sobie na półeczce i cieszy me oczy. I choć nie jest idealny to jestem z niego dumna bardzo bom myślała, że nigdy nie będę takie potrafiła uszyć.
uszyłam też na zamówienie kilka woreczków z lawendą. te już nie mają transferu, są za to wykończone koronką bawełnianą. Wprawne oko pewnie zauważy zakurzony koszyk ale ten kurz zobaczyłam dopiero na zdjęciu. Perfekcyjną Panią Domu nigdy pewnie nie zostanę ale koszyk już jest umyty i się suszy.
a na koniec zostawiam migawki mojego dużego pokoju i kuchni. W weekend udało mi się wszystko posprzątać, umyć okna i w końcu zaczął ozdabiać nasz domek na święta. Bombka zeszłoroczna- pracowałam nad nią tydzień ale jest mega duża.
Firaneczki uszyte własnoręcznie przez mła:)
A tak wygląda nasza "choinka" w tym roku. ta właściwa zielona będzie stała na tarasie bo po remoncie nie bardzo jest miejsce na nią w domu. W nocy nasze gałązki błyszczą białymi soplami i dają cudowny nastrój.
Pozdrawiam wszystkich zaglądających:)
martusik