Witam się,
wbrew nadziejom z ostatniego postu pasmo problemów ciągnie się za mną:(
W sobotę mój ukochany futrzany wrócił pogryziony. Pojechaliśmy czym prędzej do weta. Niestety weekend mój kot spędził w szpitalu. rany nie okazały się wielkie nie mniej jednak trzeba było opatrzyć, podać antybiotyki i poobserwować futrzaka.
Odebrałam go wczoraj i choć wrócił szczęśliwy to kuracja jeszcze się nie zakończyła. Do tego dwa tygodnie musi siedzieć w domu co dla wychodzącego kota jest tragedią a dla nas udręką bo widzimy jak bardzo wy chciał wyjść.
Nasz kocurek:)
Dla pocieszenia kupiłam wczoraj sadzonki malin ( będę je sadzić dopiero w czwartek- na razie je zakopcowałam) i uczyniłam nowy wianek na drzwi bo nawet nie zauważyłam, że wciąż wisiały wiosenne magnolie:(
Mam szczerą nadzieję, że teraz już będzie tylko dobrze:)
Martusik:)
Zdjęcia zamieszczone na moim blogu są mojego autorstwa. Proszę o nie kopiowanie ich bez mojej zgody.
poniedziałek, 13 października 2014
środa, 8 października 2014
hafty
Witajcie:)
I znów długo mnie nie było:(
Ale tym razem mam naprawdę dobre wytłumaczenie. Najpierw miałam rozbite auto służbowe i sporo z tym problemów. Okazało się, że niewiele brakło do szkody całkowitej a nie chcieliśmy go kasować jeszcze.
Potem przyplątało mi się przeziębienie razem z zapaleniem krtani, strun głosowych i tchawicy. Prawie 3 tygodnie w ogóle lub bardzo słabo wydawałam z siebie dźwięki:(
A potem....20 września zmarła babcia mojego męża. Byliśmy z nią bardzo zżyci- mieszkała obok nas. Długo chorowała i bardzo się męczyła. Miała 77 lat- mogła jeszcze pożyć. Dziwnie tak teraz przechodzi się obok jej domu kiedy wiemy, że jej już tam nie ma.
Tak więc sporo się u mnie działo- i niestety nic dobrego:(
Ale wracając do mojego działania:
Udało mi się w końcu oprawić Audrey. Wisi już sobie w sypialni i bardzo się z niej cieszę:)
Jeszcze w wakacje zaczęłam haftować prezent dla mojego syna. Trenuje Taniec Towarzyski od przedszkola. Po wielu perturbacjach w 2012 roku znalazł w końcu wymarzoną partnerkę i od tego czasu zaczął zdobywać nagrody i przechodzić z klasy do klasy. Obecnie posiada klasę C w obydwóch stylach.
Chciałam mu to jakoś zaakcentować. Przez przypadek znalazłam odpowiednie hafty. Na razie zdążyłam zrobić dwa. Klasę E ( od której właściwie zaczyna się taniec). Przy niej przyjęłam datę kiedy zaczął tańczyć z Karoliną. I klasę D. Zostało mi do wyhaftowania dwa obrazki z klasą C ponieważ od tej klasy style taneczne zaczyna się tańczyć oddzielnie ( oddzielnie są punktowane). Wcześniej tańczy się w tzw kombinacji.
Uff zrobiłam jeszcze mini wykład na temat tańca:)
We wrześniu nasz przyjaciel kończył 40 lat. Długo się zastanawiałam co mu z tej okazji dać. Ciężko jest kupić coś facetowi z okazji 40 urodzin. No oczywiście najprościej jest kupić alkohol ale ja nie z tych co idą na łatwiznę.
W necie znalazłam wyhaftowane logo drużyny piłkarskiej. Nigdzie nie mogłam znaleźć wzoru drużyny za którą szaleje i której jest wierny jubilat. Z pomocą przyszedł mi program haftix. i udało się:) Jubilat zadowolony. Gościom też się podobało. A i pamiątka na wiele lat:)
tak długo myślałam o tym prezencie, że na haft miałam tydzień i to ten w którym zmarła babcia i był pogrzeb. Tak więc jestem z siebie naprawdę dumna, że zdążyłam:)
a na koniec:
Uważam, że ten haft jest mistrzowski i chwalę się nim jakbym sama go uczyniła. Pokażę Wam dzieło wykonane przez moją przyjaciółkę Agnieszkę. Jest zdolna i jestem z niej naprawdę dumna. To ona właściwie zaraziła mnie rękodziełem. Podpowiada, motywuje, pokazuje i uczy. Cudowne, że mam osobę która jest ze mną i wspiera mnie w robótkach a nie patrzy dziwnie jak inne osoby i nie pyta- a po co? a chce Ci się? a mnie szkoda by było czasu, a nie lepiej kupić zamiast ślęczeć i robić? Motywujemy się, wymieniamy wzorami, wynajdujemy inne techniki i wspólnie zastanawiamy się jak to zrobić. Dobrze, że mam taką przyjaciółkę:)
Aguś dziękuję Ci, że jesteś i za wszystko inne:)
Tym miłym akcentem na dziś kończę.....
idę kończyć szalik na szydełku- na razie ma 2.5 metra a jeszcze mi jeden motek został do wyrobienia:)
pozdrawiam wszystkich zaglądających. dziękuję za miłe komentarze
Martusik:)
I znów długo mnie nie było:(
Ale tym razem mam naprawdę dobre wytłumaczenie. Najpierw miałam rozbite auto służbowe i sporo z tym problemów. Okazało się, że niewiele brakło do szkody całkowitej a nie chcieliśmy go kasować jeszcze.
Potem przyplątało mi się przeziębienie razem z zapaleniem krtani, strun głosowych i tchawicy. Prawie 3 tygodnie w ogóle lub bardzo słabo wydawałam z siebie dźwięki:(
A potem....20 września zmarła babcia mojego męża. Byliśmy z nią bardzo zżyci- mieszkała obok nas. Długo chorowała i bardzo się męczyła. Miała 77 lat- mogła jeszcze pożyć. Dziwnie tak teraz przechodzi się obok jej domu kiedy wiemy, że jej już tam nie ma.
Tak więc sporo się u mnie działo- i niestety nic dobrego:(
Ale wracając do mojego działania:
Udało mi się w końcu oprawić Audrey. Wisi już sobie w sypialni i bardzo się z niej cieszę:)
Jeszcze w wakacje zaczęłam haftować prezent dla mojego syna. Trenuje Taniec Towarzyski od przedszkola. Po wielu perturbacjach w 2012 roku znalazł w końcu wymarzoną partnerkę i od tego czasu zaczął zdobywać nagrody i przechodzić z klasy do klasy. Obecnie posiada klasę C w obydwóch stylach.
Chciałam mu to jakoś zaakcentować. Przez przypadek znalazłam odpowiednie hafty. Na razie zdążyłam zrobić dwa. Klasę E ( od której właściwie zaczyna się taniec). Przy niej przyjęłam datę kiedy zaczął tańczyć z Karoliną. I klasę D. Zostało mi do wyhaftowania dwa obrazki z klasą C ponieważ od tej klasy style taneczne zaczyna się tańczyć oddzielnie ( oddzielnie są punktowane). Wcześniej tańczy się w tzw kombinacji.
Uff zrobiłam jeszcze mini wykład na temat tańca:)
We wrześniu nasz przyjaciel kończył 40 lat. Długo się zastanawiałam co mu z tej okazji dać. Ciężko jest kupić coś facetowi z okazji 40 urodzin. No oczywiście najprościej jest kupić alkohol ale ja nie z tych co idą na łatwiznę.
W necie znalazłam wyhaftowane logo drużyny piłkarskiej. Nigdzie nie mogłam znaleźć wzoru drużyny za którą szaleje i której jest wierny jubilat. Z pomocą przyszedł mi program haftix. i udało się:) Jubilat zadowolony. Gościom też się podobało. A i pamiątka na wiele lat:)
tak długo myślałam o tym prezencie, że na haft miałam tydzień i to ten w którym zmarła babcia i był pogrzeb. Tak więc jestem z siebie naprawdę dumna, że zdążyłam:)
a na koniec:
Uważam, że ten haft jest mistrzowski i chwalę się nim jakbym sama go uczyniła. Pokażę Wam dzieło wykonane przez moją przyjaciółkę Agnieszkę. Jest zdolna i jestem z niej naprawdę dumna. To ona właściwie zaraziła mnie rękodziełem. Podpowiada, motywuje, pokazuje i uczy. Cudowne, że mam osobę która jest ze mną i wspiera mnie w robótkach a nie patrzy dziwnie jak inne osoby i nie pyta- a po co? a chce Ci się? a mnie szkoda by było czasu, a nie lepiej kupić zamiast ślęczeć i robić? Motywujemy się, wymieniamy wzorami, wynajdujemy inne techniki i wspólnie zastanawiamy się jak to zrobić. Dobrze, że mam taką przyjaciółkę:)
Aguś dziękuję Ci, że jesteś i za wszystko inne:)
Tym miłym akcentem na dziś kończę.....
idę kończyć szalik na szydełku- na razie ma 2.5 metra a jeszcze mi jeden motek został do wyrobienia:)
pozdrawiam wszystkich zaglądających. dziękuję za miłe komentarze
Martusik:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)