Zdjęcia zamieszczone na moim blogu są mojego autorstwa. Proszę o nie kopiowanie ich bez mojej zgody.

sobota, 28 września 2013

:)

Witajcie:)

ja jak zwykle ostatnio wpadam jak burza i jeszcze szybciej uciekam.

Od mojej kochanej koleżanki dostałam ochrzan w poprzednim poście, że nie pochwaliłam się dziełem mego męża. Pochwalę się jak tylko znajdę czas na zrobienie zdjęcia, które odda całą urodę owego dzieła:)

Ja ostatnio zaplątałam się w kumihimo:)



Tak wyglądają zaraz po zdjęciu z dysku:)

A tak wygląda skończona bransoletka:)


A teraz uciekam i pozdrawiam wszystkich:)

Martusik

piątek, 13 września 2013

Natworzyłam:)

Witajcie,

Generalnie jestem teraz w fazie haftu krzyżykowego- haftuję swoją Audrey Hepburn.
jednak w przerwach nadal biżuteria na tapecie:

pozdrawiam
martusik

piątek, 6 września 2013

wakacyjne refleksje...

Witam się:)


Urlop się skończył dwa tygodnie temu a ja najchętniej poszłabym na kolejny. Tyle "dobrego" udało mi się zrobić przez te 3 tygodnie w domu.
Ale za nim się pochwale czymkolwiek chciałam napisać swoje spostrzeżenia odnośnie ludzi.
Kiedy przed urlopem moi znajomi i klienci w pracy pytali gdzie będę jechać i gdy opowiadałam, że zostaje w domu czułam się jak "biedak"- do tego stopnia, że otrzymywałam propozycję pożyczek aby mieć na wczasy. Wywnioskowałam z tego, że to obciach spędzać urlop w domu. Co więcej, gdy przeprowadziłam dogłębne badania wywnioskowałam, że w dzisiejszych czasach to obciach spędzać urlop w granicach Polski.
Oczywiście szczytem "luksusu" jest nadal Egipt ( co mnie dziwi niezmiernie zważywszy na stan w jakim się teraz znajduje), ale słyszałam teksty- jedźcie CHOCIAŻ  na Chorwację!!!!
Nie byłam w stanie nikomu wytłumaczyć, że nie chcę nigdzie jechać, że skoro pracujemy całymi dniami to przez ten czas chcemy się nacieszyć własnym domem. Że nie po to robiłam taras aby na nim nie siedzieć, że nie po to sadziłam rośliny aby na nie nie patrzeć.
Słyszałam tylko, że w domu nie da się odpocząć i tyle...

A ja? odpoczęłam, wróciłam do pracy z nową energią. Nie siedziałam tylko w  domu, jeździliśmy nad wodę, oddawałam się swojej pasji rękodzielniczej i naprawdę byłam szczęśliwa przez te trzy tygodnie.
Zrobiłam mnóstwo przetworów- co również zostało uznane za " obciach". No może nie dosłownie- z jednej strony jak mówię o przetworach to słyszę- o super, fajnie....ale z drugiej strony widzę litość w oczach moich rozmówców. I nie wiem czy to ja jestem dziwna, czy w dziwnym towarzystwie się znajduję.

zaczęłam dość mocno obserwować to zjawisko i naprawdę większość ludzi robi wszystko dla innych nie dla siebie. Zauważyłam domy, które mają piękne elewacje i ogrodzenia dla sąsiadów a w domu pustki bo tego nie widać a kasa z kredytu się skończyła. Że na wakacje też jeździmy tam gdzie jest modnie- bo przecież czymś na FB trzeba się pochwalić.

Mój syn też ma "przechlapane"- był na koloni w Głuchołazach i na obozie tanecznym w Bochnia- żenada co?

Ja jednak wbrew wszystkim będę się nadal chwalić tym, że byłam w domu, że zrobiłam przetwory... Niech się śmieją:)



tak wygląda kolejny odnowiony mebel. Bratowa przeprowadzając swoją babcię chciała to wyrzucić. Jak jej pokazałam zdjęcia- chciała z powrotem:)



Polubiłam też pracę z drutem pamięciowym- wychodzą super bransoletki:)




Nie robiłam wiele zdjęć, ale te są z Kryspinowa i znad Raby:)


Moje kwiaty w ogródku:)


a tak sobie dogadzaliśmy kulinarnie:)



Może rzeczywiście komuś siedzenie nad Rabą i jedzenie własnoręcznie zrobionych pasztecików nie sprawia radości- ja byłam szczęśliwa:) Czego życzę wszystkim spędzającym urlop w Polsce i w domu:)

Martusik