Witam,
U mnie na szczęście pasmo nieszczęść i pechów się skończył:)
Nadal jestem zakrzyżykowana na amen:)
Skończyłam wreszcie zamówioną przez moją mamę drugą MM. Co prawda miała obiecaną na poprzednie imieniny ale wyrobiłam się na tegoroczne. W życiu nie dawałam tak spóźnionego prezentu:)
Nie lubię wyszywać drugi raz to samo ale mama tak ładnie prosiła:)
Drugim dublem był prezent dla brata. Znów kolejny fan Wisły Kraków:)
w między czasie udało się skończyć 2,5 metra szalika dla mnie:) Robiłam go na szydełku ponad 2 miesiące- z przerwami czasami dłuższymi of kors. Tak marzyłam o czymś takim, że się będę cudnie opatulać- a tu jak na razie dooopa- pogoda absolutnie nie na ten szalik:(
a na tapecie teraz jest:
Ma się już ku końcowi. W orginale była biała kanwa i czarna mulina- wydało mi się to zbyt surowe więc zmieniłam kanwę na ecru a mulinę na czekoladę- rama też będzie ciemno brązowa- powinno być ładnie:)
a teraz spadam się zbierać bo dziś jedziemy z synem na turniej tańca towarzyskiego- trzymajcie kciuki aby poszło im jak najlepiej:)
Martusik