Nie wiem jak to jest, że w tygodniu między poniedziałkiem a czwartkiem są upały a jak przychodzi weekend robi się zimna i leje deszcz. W związku z tym napisałam do szefa stanowczą prośbę aby zmienił czas pracy na weekendy a wolne było np. w poniedziałek i wtorek. Od miesiąca czekam na odpowiedź- zastanawiam się czy kiedykolwiek ją dostanę;)
Z braku możności wykonania założonego planu na dziś prezentuję co następuje:
migawki z mojego ogródka:) totalnie nie wiem jak to się stało, że wszystko kwitnie na różowo lub fioletowo:)
Mój warzywniak ukochany:)
Przy pięknej pogodzie nawet Pan Tadeusz vel: Mruczek, Dzidek, Futerał Na Kleszcze dał sobie sesję foto machnąć:)
A teraz muszę się przyznać do mojego uzależnienia. Wszak podobno ma ono korzenie w drzewie genealogicznym ponieważ rodzina mojego dziadka pochodzi z Podkarpacia i trudni się wyrobem cudeniek wiklinowych i ja wsiąkłam byłam w plecenie. Niestety w stolicy Małopolski trudno o wiklinę moje uzależnienie zwie się hoooked zpagetti:)
I tak pomału żegnam się deszczowo pozdrawiając z:
i podjadając:
Martusik:)
piękne pstryki :-)))
OdpowiedzUsuńTak to juz jest ze jak sie siedzi w pracy to słonce, a w dni wolne deszcze. Ale u mnie jak narazie słonecznie.
OdpowiedzUsuńFajny ten Twój Mruczuś. Pozdrawiam
W sprawie uzależnienia polecam www.bobbiny.pl :)
OdpowiedzUsuń